Tęsknota za umarłym
Zgnieciony leży sam w popielniczce
Niedogaszony kiep
Może jak w bajce o złotej rybce
Wszystko dostało w łeb
Pusty kieliszek został na stole
Butelki widzę dno
Leje się na mnie pod parasolem
Przecieka ludzkie zło
Z mojego serca czarną jak smoła
Żyły filtrują krew
Może mnie nigdy nikt nie zawoła
Tylko opadnie brew
Albo przed końcem uda się jeszcze
Wypluć trujący jad
Komu potrzeba tych kilka westchnień
Skoro już umarł Świat?
Gregorek, 3.5.22
Komentarze (2)
(...)
pesymistycznie (ale pięknie)