Trzy po trzy...
;)
Mógłbyś pleść trzy po trzy, duby smalone
bredzić,
mówić słowa od tyłu, plątać różne
zdania,
paplać nawet po chińsku... i tu musisz
wiedzieć -
ja bym wzięła to wszystko za objaw
zakochania.
Bo... choć plotę trzy po trzy i potrzebny
tłumacz -
gadam po marsjańsku, z tremą idę w tany,
jąkam się i potykam - ty z uśmiechem
słuchasz
i pięknie mówisz o tym, jak jesteś
zakochany...
Komentarze (27)
Fajny jest taki etap w miłości kiedy jedna strona coś
opowiada, a druga patrzy "maślanymi" oczami i nie
słucha, a i tak się rozumieją :)
Ten objaw zakochania, wydaje się być
obustronny...świetny Ten wiersz...gratuluję.
Miłość ma swój własny język - nawet czasem i słowa są
zbędne. Fajny wierszyk - sms -ik.
Bo słowa nie mają znaczenia, liczą się gesty i
spojrzenia.
Można bez zbytniego polotu tak pisać, że potrzeba by
bardzo wiele polotu, aby to zrozumieć, bowiem nie
potrzeba mieć wiele rozumu, by wszystko zmącić, ale
trzeba go mieć dużo, by wszystko uładzić..
Twoje " trzy po trzy" jest nawet jak dziesiec po
dziesiec! Swietny kawalek roboty:)
Cieplutko, z humorem i sympatycznie o miłości. Bez
patosu i z radością. Czytałam z przyjemnością :)
Bardzo ładna fraszka.
Wiersz lekki,nie nastręcza problemów
interpretacyjnych.
Ciekawa gra słowna.
Bardzo ładny wiersz.
Fajny wiersz ... miłość każdy język zrozumie a i oczy
wszystko powiedzą :)
wiesz co , to jest jeden z twoich najwspanialszych
wierszy.zakochałam się w nim;-)
O tak... Język ludzi zakochanych jest zrozumiały tylko
dla nich...:) piękny wiersz.
plećmy zatem trzy po trzy, patrząc sobie w
oczy..........