Ubrana w twoje dłonie...
Dzięki Tobie jestem – żyje
W promieniach słonecznych się wije
Odchylam swe ciało – unosząc ręce
Jestem naga –
Ubrana w twoje dłonie i nic więcej
Przez chwilę czuję że, moje ciało płonie
– pulsuje
Ty gasisz je - dotykiem
Twoje pocałunki staja się szalone –
dzikie
Czuje jak zelektryzowany każdy nasz ruch
Szeptasz mi do ucha, kochanie stanie się
cud
Wulkan wybuchnie:
Może być trzęsienie ziemi
I później cisza...szept
Kocham Cię...
autor
(OLA)
Dodano: 2005-09-19 00:01:10
Ten wiersz przeczytano 1462 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.