Uniesienie
Nie raz mi przyszło, choć nie chciałam,
po grząskim gruncie stąpać boso.
A ja tak lubię (nie wiem czemu),
kiedy na rękach mnie unosisz.
Chwila tak krótka, jak migawka,
ulotna niczym dym z komina.
A mnie się marzy (wbrew fizyce),
jak ciało stałe ją utrzymać.
Zatrzymać - nawet powiem więcej:
żonglować nią, móc chwytać w dłonie.
Zasuszyć w książce - tak na szczęście.
Badać dotykiem, opić wonią...
Między palcami całe lata
przeciekły (zwykłe prawo straty).
Ta krótka chwila wbrew naturze
sprawia, że się zmieniają światy.
Nieodwracalne się odwraca,
Znowu się spełnia niespełnione...
Więc jeszcze chwilę na tych rękach
unoś. Nim czas jej nie pochłonie.
Komentarze (55)
Elu miła ,pięknie napisałaś SUPEROWO pozdrawiam
noś ją na rękach
nie tylko przez próg,
jeśli upuścisz to na łóżko
pomny na Basi wykaz przestróg.:)))
"Ta krótka chwila wbrew naturze
sprawia, że się zmieniają światy"
Oj tak:)
Pozdrawiam czwartkowo:)
Eluś! lepiej nie! wiesz jak to jest, nosił na rękach,
nosił, a jak mu się znudziło, to upuścił z impetem i
to jeszcze...na schodach! hi hi Pozdrówka:)
Żeby utrzymać tak ulotną chwilę w stanie stałym
potrzebne wysokie ciśnienie bardziej miłości niż woli
:) / myślę, ze to zgodne z prawami fizyki;)/
Fajny wiersz, pozdrawiam:)
piękna chwila uniesień niech trwa ......
pozdrawiam - miłego dnia:-))
Witaj, Basiu! Miłego.... :) Unoszenia :)
A któraż by nie chciała by na rękach ją noszono??
super!
Pozdrawiam:)
Trwaj :))
Języka w gębie zabrakło, ślepia rozmaślone i
wzdycham...Trwaj, chwilo, trwaj:)