Upiór w bazylice
Kiedy północ bije
w uszach dzwoni cisza
w bazylice straszy
duch karierowicza.
Grozę potęguje
wyobraźnia chora
przeklęci co tego
ujrzeli upiora.
Nie ma już dla niego
najmniejszej pociechy
ciężko pokutuje
za swe ciężkie grzechy.
Świtem nie zostawia
już śladu po sobie
mara tak jak wyszła
cicho znika w grobie.
Anioł Pański z Nieba
wielkim głosem woła
usuńcie to truchło
z pańskiego kościoła.
Za życia grzesznego
z diabłem chodził w tany
dom pański zhańbiony
i sprofanowany.
Egzorcyzmy trzeba
odprawić koniecznie
bo mara przeklęta
będzie straszyć wiecznie
Komentarze (12)
Bardzo dziękuję za te pochwały Andrzeju. Pozdrawiam.
Zgrabnie, satyrycznie i refleksyjnie.
Pozdro.
Bardzo dziękuję Jovisko i odwzajemniam pozdrowienia;)
Fajna satyra :) Pozdrawiam Bogumile :)
Dziękuję Mily za przeczytanie i pozdrawiam serdecznie.
Anno, w moim wierszu raczej małej miłości, ale Wiktora
Hugo uwielbiałem czytać. pozdrawiam.
Był upiór w operze to i w bazylice może być ;)
Pozdrawiam
Dzwonnik z Notre Damme, Nędznicy.
I tak pięknie Hugo o miłości pisał.
Dziękuję Panie Sturecki, tak wiersz ma po części
religijny charakter bo miejscem akcji jest
świątynia:)) Dziękuję za pochylenie się nad moją
satyrą i pozdrawiam.
DZięki Mario, obawiam si, że za tego upiora nie warto
się poświęcać, ani pościć:))) Dzięki za fajny
wierszowy komentarz.
Dobrze się czyta, bo język jest dobrze dobrany, a rymy
płynne. Wprowadzenie anioła Pańskiego i sugestia
egzorcyzmów nadają wierszowi religijny kontekst, ale
chyba podstawowym przesłaniem jest opowieść o duchu
karierowicza i związanej z nim moralności.
Jak widać kariera, to żadna dla ducha bariera.
(+)
ho-ho
co się dzieje w Bazylice
straszy mara jakaś
pewnie jakaś pokutnica
ma ten straszny nakaz
i się błąka tu i tam
czeka aż ktoś ją wykupi
ale ludzie jak to ludzie
sprawy czyjeś mają w ...