URODZINY
siódmy czerwiec
pochmurne czwartkowe popołudnie
naznaczona łaską Boga
wydałaś mnie na świat
nad moim życiem
otworzyłaś matczyny parasol
przez pół wieku
byłaś mi lekarzem i pedagogiem
dawałaś bezpłatne korepetycje
przepisywałaś recepty na uczciwe życie
pod troskliwym okiem
poddawałaś życiowym próbom
przysposobiłaś do życia
i ...
na zawsze odeszłaś
a z tobą odeszła nadzieja szczęścia
pozostała smutna linia życia
były kolejne rocznicowe urodziny
i choć słońce przebiło się przez chmury
dając nadzieję na pogodę ducha
dzień urodzin był
ale inny
zatopiony w rozpaczy
Komentarze (23)
Piękny ukłon dla mamy.
Wydaje mi się, że wpierwszym wersie winno być:
"siódmy czerwca..."- tak na marginesie;)
Ciepły wiersz pełen wspomnień i zadumy.
Pozdrawiam.
Witaj...porusza bardzo,,pozdrawiam miło+++++
Ładne wspomnienie o mamie. Pozdrawiam.
smutny...prawdziwy pełen bólu..lecz gdzieś tam jest ta
nadzieja ze kiedyś ta linia się polączy.. moja mama
odeszla gdy mialam 20 lat nie doczekawszy pierwszej
wnuczki..pozdrarwiam ciepło
"mamy" oczywiście, przepraszam za literówkę
smutno gdy nie ma may w dniu urodzin...
Smutne, ale prawdziwe.
Pozdrawiam.