Wariacje na temat chrząszcza
Poprzez chaszcze, przez jeżyny
Wprost do gminy Szczekociny
Szedł chrząszcz (ten ze Szczebrzeszyna)
Bo już dość miał brzmienia w trzcinach.
Spotkał strzykwę koło Zgierza.
- Co pan robić tu zamierza?
- Będę sobie w skrzypach skrzypiał,
Albo z panią będę strzykał.
Lecz szedł dalej, moi złoci,
W końcu dotarł do Szczekocin,
A tam chór szczypawek buczy:
- Niechże pan nas brzmieć nauczy!
Przecież w gminie Szczekociny
Rosną bardzo piękne trzciny.
W trzcinach mamy już orkiestron
Tylko kształć nas, kształć, maestro!
Biedny chrząszcz zakłopotany
Się ukłonił i przystanął,
Potem czułki w łapki włożył
I cichutko jęknął: - Boże!
Boże znowu się zaczyna!
Brzmieć mi każą w Szczekocinach!
Wszędzie fanki, wszędzie wrzawa...
Już mnie tu dognała sława.
W końcu burknął do szczypawek:
- Bardzo cenię swoją sławę,
Ale faktu to nie zmienia,
Że już dość mam w trzcinach brzmienia.
Chętnie z wami pozostanę.
Podszczypywać was kochane
Będę w chaszczach, czy w jeżynach,
Ale nie chcę już brzmieć w trzcinach!
Wiem, że płacze dziś Szczebrzeszyn
I nieprędko się pocieszy,
Nie bacząc na szloch i zgrozę
Nie chcę już być wirtuozem.
* * *
Dziś szczypawki w oczeretach
Skrzeczą (lecz to nuta nie ta)
Szlochając, że nie popłynie
Brzmienie, tak jak w Szczebrzeszynie.
Komentarze (16)
Świetny wiersz ... muszę go skopiować dla Jadzi
...będzie go czytała mojemu wnukowi... Dobranoc Ja
spadam spać ...