* * *(Wczoraj wciąż było lato...
Wczoraj wciąż było lato jasne i
rozgrzane.
Migotały murawy od światła i kwiatów.
Ptaki na nitkach śpiewu drżały za
oknami.
Noc była krótką chwilą, dni bez końca za
to.
A dziś globu szaleństwo, wieczny zawrót
głowy
Odwrócili zasady – cicho jest i
smutno.
Chłód się wzmaga i ciemność. W drzew
koronach łowi
Księżyc milczków skrzydlatych płynąc
srebrną łódką.
To jest ważne, lecz mało. Można słuchać
skrzypiec
Albo kropli grających wytrwale na
szybach.
Zbierać martwe natury, całe noce słyszeć
Serca ciche lamenty, nigdy ich nie
wydać.
Ale ty, jeszcze wczoraj dobra i rozumna,
Nagle serce zgubiłaś, myśli pomieszałaś.
Zamiast mnie mocno kochać nocy czarna
trumna
Ku wyspom cudzych ramion niesie twoje
ciało.
A wczoraj było lato. Wczoraj. Dziś.
Pomiędzy
Przyszła zima i ścięła najwytrwalsze
pąki.
By się dziś stało wczoraj, dałbym wszystko.
Więcej,
Żeby przeżyć tę miłość, zdradę od
początku.
Komentarze (17)
Zauroczyłeś klimatem wiersza i jakimś spokojnym
podejściem do pór roku naszego życia.
Zaparlo mi dech, a sercu kolacze.Piekny wiersz po
stracie kogos kochanego. Ilez tu wymownosci i pieknych
metafor. Jak dobrze, ze mozna cie czytac!