Wędrówka
Czas jednak leczy rany...
Wychodząc z siebie
Stanąłem na progu
Spojrzałem przez ramię
Dostrzegłem pustkę
W milczeniu sufitu
W potoku głupich kłamst
W natłoku ludzkich spraw
W ciszy zamyślenia
Wyruszyłem przed siebie
Szukając spełnienia
Trzymając się natchnienia
Uśmiech rozjaśnił mi twarz
Chciałem żyć
Chciałem śnić
Chciałem marzyć
Po prostu być
Serce zabiło w mej piersi
Łzy podkreśliły me oczy
Nareszcie przestałem się bać
A uśmiech rozświetlił mi twarz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.