Wieczór nad Mietkowem
Zamglonym zmierzchem łąki poszarzały,
gdy noc nad zaporą zorzą zalśniła.
Brzeg posrebrzony piaskiem niemal
białym,
mgła rubinowym blaskiem otuliła.
Po plaży jeszcze się łyska uwija,
w rozgrzanym błocie grzebie pazurkami.
Woda księżyca poświatę odbija -
wiatr zaszeleścił leszczyny witkami.
O! Lis się w kępie tataraku schował,
wsłuchuje się w krzyk tańczących żurawi.
Wieczór chmur cienie po falach holował,
i odbiciem gwiazd na wodzie się bawił.'
Jeszcze długo sznur dzikich gęsi słyszę,
i gwiżdżące w bzie z kosami słowiki.
Z wysp dochodzą tu raz głośniej raz
ciszej-
przemęczonych mew zaspane okrzyki...
Komentarze (27)
Bardzo ładny opis przyrody...Poetycko:)
Pozdrawiam
ciepłe słowa pozdrawiam
Cieplo i ladnie :)
ciekawy i ładny obraz namalowałeś słowem
cudnie tam jest
aż sobie to wszystko wyobrażam
te łąki, ptaki, zmierzch zamglony
krzyk mew
pozdrawiam:)
Ups!Pozdrawiam...
Witaj Stumpy!
Dzięki za zaproszenie,
piękny obraz zmysłów i dźwięków namalowałeś słowem...
Pozdrawia ze słoneczkiem:)
Piękny wiersz. Lubię takie wiersze. Wiersze o
przyrodzie. Pozdrawiam Stumpi.
Aż jakoś to sobie
wyobrazić muszę
inaczej się wcale
z beja nie ruszę:)
Pozdrawiam:)
Aleś mnie Andrzeju dzisiaj rozmarzył,
pełen kufel nostalgii nawarzył,
gdzie tak pięknie jest Ty mi rzeknij,
nie powiesz...więc mnie przeklnij.
Ładnie, cieplutko:-)
Pozdrawiam Andrzeju:-)
Ładnie to musi wyglądać.