wieczorna pieśń
wśród drzew obcego lasu
w łąk dal gdzie ślady
rozkosznych łani
twój wieczorny głos
wije się tęsknie wokół kory drzew
nagle ostro przebija
zastygłe powietrze wrogich przestrzeni
bezradny opada na zamglone mchów
poduszki
nasłuchujesz w napięciu samotny
lśni kroplami rosy
wysłużony pancerz
niezawodnie chronił ciebie
leśnego rycerza
odważne serce co drwi z ran
w dal wyrywa
drżą mięśnie
gotowe ponieść w nieznane
pomknąć z tobą bracie księżycu
Komentarze (16)
Smutny,ale piękny! Ja dzisiaj o sercu i Ty o sercu!
może to wina pogody?
Pozdrawiam cieplutko:)