Z Ł O D Z I E J K A
Odkurzony wiersz z szuflady
Proszę Sądu, ja to wszystko wytłumaczę.
To nie było wcale tak, jak mówi on.
Bo to wszystko, wiatr wiosenny wtedy
zaczął
i podwinął mi spódniczkę - właśnie tą.
A i słońce, proszę Sądu, nie bez winy.
Przygrzewało z całych sił, tamtego
dnia.
No i upał tą bluzeczkę mi rozchylił,
a ten chłopak, tak się gapił, że aż
strach.
A to wszystko, stało się pod starym
drzewem,
gdy przysiadłam ze zmęczenia, tam na
mchu
i te ptaki, co mnie usypiały śpiewem,
więc nie miałam siły, by odmówić mu!
Teraz mówi, że mu skradłam jego serce,
lecz to serce, tam pod drzewem, oddał
sam.
Moje serce, nosi w swojej butonierce,
że bez serca jestem, to pretensję ma?
Proszę sądu, ja nie jestem temu winna,
że zakochał we mnie się, tamtego dnia.
Słońce, wietrzyk, moje nogi i bluzeczka /
Boże drogi/,
wszystko winne, proszę Sądu lecz nie ja.
Komentarze (18)
Kiedyś już głosowałam na ten wiersz , nadal się
podoba. Pozdrawiam..
Świetny pomysł i dobre wykonanie:) Pozdrawiam
Odkurzony ale świetny!Nadaje się na
piosenkę.Pozdrawiam!