Wiersz dwieście sześćdziesiąty...
I jak tu
życie lubić
gdy złych wieści
więcej niż
tych dobrych
a gdy ruszamy
w różne drogi
ludzie rzucają
nam pod nogi kamienie
i dziwią się
że zostawiamy
za sobą
brukowaną drogę
a ja spaceruje
w samotności
i się zastanawiam
czy to jest włóczęga
a może wędrowanie
a wszystkie
drogie mi kobiety
powychodziły za mąż
a ty życie pytasz
kiedy ja się ożenię
przyszłość zna
tę odpowiedź
może powie
albo milczeć będzie
by jak zwykle
mnie zaskoczyć
i przyglądam się
z daleka
temu co chcę
zobaczyć z bliska
i tak to już jest
że gdy miłość
idzie po ulicy
neony tracą
swój blask
Komentarze (16)
ładnie...perełka z tymi neonami+:) pozdrawiam
serdecznie