W(Oda) do Ust...
Usta me rodzone
zamknijcie się wreszcie
przecież do miłości
wystarczy wam serce.
Po cóż to dziamganie
kiedy w miłowaniu
usta są milczące
dusza śpiewająca.
I nie bijcie piany
bo macie zajady
wy zbotoksowane
kalwaryjskie dziady!
A jeśli już chcecie
dla ciała ochłody
to sobie nabierzcie
w nie pół szklanki wody
i tam ją trzymajcie
i tak się kochajcie
się nie odzywajcie
bo narozrabiacie.
A gdy ona w ciszy
rozłoży wam uda
wtedy nie usłyszy
że jest ciut przygruba.
Nie bądźcie za szczere
choć jest racja wasza
no bo po cholerę
wam dostać z plaskacza.
Chyba że was speszy
niemiła osoba
no to chlust - opieprzyć
i po to ta W(Oda).
a potrafiącym kochać bez słów dedykuję arię z operetki "Wesoła Wdówka" - czego i sobie życzę...
Komentarze (21)
Kiedy emocje zagrają swój koncert,
usta niech lepiej zostaną milczące!
Pozdrawiam!
Świetnie napisane, z dużą dawką ironii. Duży plus +
:))
Pozdrawiam.
bardzo mi sie podoba z humorem :))))
Podane z humorem i na tacy ze źródlaną
wodą...pozdrawiam:)
/wy zbotoksowane
kalwaryjskie dziady!/ :))
świetny tytuł, całość rozbawiła mnie na maksa; u nas
się mówi dziamdzianie, od dziam, dziam... :)
pozdrawiam
Ale ciekawie poprowadzony wiersz.Tak, lepiej za dużo
nie mówić.
:)