Wołałam o POMOC ... słyszałeś?
Zamknięta w pomieszczeniu
Z którego nie ma wyjścia
W straszliwych myśli cieniu
Czekałam Twego przyjścia...
W ciemności strasznej nocy
Do której światło dochodzić nie chciało
Wołałam- „POMOCY”
Lecz tylko echo odpowiadało...
Przez płacz i łzy krzyczałam
One policzki paliły
Drogi wyjścia szukałam
Lecz znaleźć nie miałam siły...
Słowa „pomocy, pomocy,
pomocy”
Ciche i niesłyszalne
Nikły gdzieś w głuchej nocy
Jak jakieś jęki banalne...
„ Pomocy” coraz słabiej
wołałam
„pomóżcie mi przez ciemność
przejść”
tego tylko chciałam
by znów me słońce mogło wzejść...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.