Wrzesień
Nieco inaczej o wrześniu. Na kabaretową nutę.
Kiedy myślałem, idzie jesień,
kasztany rzuci przy alejce...
A tu przy ławce, na której serce
nożem ktoś wyrżnął, słyszę: „Wrzesień?
Jak ja go, w mordę, nienawidzę!
Wczoraj inicjał, jeszcze świeży,
dzisiaj już krwawi, a zbój księżyc
ślipie jak głupi inteligent,
któremu jest już wszystko jedno.
A przecież Zośka, której imię
pachniało majem (a ja chciwiec
chciałem mieć wszystko - ciał, dusz
jedność)
znikła, ostygła w tenże wrzesień,
i teraz serca nasze milkną.
Na ławce jakoś tak jest zimno.
Przebrzmiała wiosna - czas uniesień.
Wrzesień? Jak ja go... nienawidzę!”
Komentarze (47)
Świetnie oddałeś emocje związane z Zośką i z
wrześniem...miłego dnia Mariuszu;)
miłość można porównać do pór roku. Nawet
najpiękniejszy wrzesień może kojarzyć się źle.