Wygnaniec
...to co dla nas najważniejsze...zawsze jest tak daleko...
Idzie przez las, tam daleko,
Niesie miecz, widzisz go rzeko?
Idzie już przez godzin kilka,
Wygnała go „ kochana”
rodzinka!
Został sam, lecz naprawdę ma was,
Rzekę Wisłę, drzewo Dąb i cały Wielki
Las,
Ma Kamień, co nogi podróżników rani,
Ma Naturę, lecz trudno mu żyć bez swej
Pani.
Ona co dzień dodawała wiary,
Siły i nadziei pełne miary,
Dawała mu miłość i otuchę,
Zdecydowania i odwagi trochę.
Teraz jej nie ma, odeszła do wieczności,
Został sam, bez swej miłości.
Jej już nie ma, On żyje i jest wolny,
Teraz idzie, płacze nad nim Wiatr Polny.
Współczują mu Góry wysokie,
Których On nie widzi swoim okiem.
Żal go grzybom w lesie i roślinom,
Smutek zawitał w oczach zwierzętom.
Dziś i mnie go żal jest bardzo,
Za jego dobroć, ludzie nim gardzą,
Sam stworzyłem ów rycerza,
Który bronił wiary nieraz.
Sam refleksje swe wzbudziłem,
Zdaje mi się, że sam tak chodziłem.
I choć koniec mego pióra,
To On dalej błąka się, a z nim Natura.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.