Wyjście awaryjne
Odkąd prosty korytarz zmienił się w
labirynt,
już niejeden próbował drogę wyjścia
znaleźć.
Porzucone szkielety znakiem, że
zbłądzili,
bez procesu skazani na wieczną
niepamięć.
Splotła nici Ariadna w kłębek jak
jałmużnę,
który sam nie potrafił do celu się
toczyć
i Salomon z pustego nie mógł nalać w
próżne,
by ze świętym spokojem śmierci spojrzeć w
oczy.
Przeszłość nie potrafiła malować różowym
i na styku z przyszłością zaczęła się
kłócić,
śnięta ryba za życia psuła się od głowy
–
raz odcięta już nigdy do niej nie
powróci.
Każdy musi odnaleźć swoje antypody,
nie czekając, że mapa sama spadnie z
nieba,
nadszedł czas ze słabości odwagę wydobyć
i przepłynąć Styks łodzią za ostatni
miedziak.
Komentarze (36)
Nie takie ostateczne, skoro czeka nas życie wieczne :)
Każdemu przydałaby się Ariadna ze swoim kłębkiem.
Pozdrawiam świątecznie
To raczej ostateczne wyjście a nie awaryjne... Z
pozdrowieniami, Zdrowych i rodzinnych świąt życzę. :)
Wszystkiego dobrego i wesołych świąt :)
Witaj,
interesujące refleksje.
Trochę mitycznej tajemniczości, a trochę
współczesności.
Ta zaś niczym dawna doza leku w opłatku...
Z pozdrowieniami, a przy okazji życzeniami radosnych
świąt.
W życiu różnie bywa i zawsze musi być jakieś wyjście
awaryjne :)
Oddolne podglądanie
smalił cholewki szewczyk ze Środy
chciał też od dołu widzieć pań spody
jak u Merilyn pod sukienką
ale z wiatrem tutaj cienko
leciał więc cwaniak na antypody
Pozdro.
Piętrzące się problemy z kiepskim widokiem potrafią
dać w kość ale wyjście awaryjne to trafne rozwiązanie?
Forma oczywiście bez zarzutu.
Pozdrawiam
Fajnie, pozdrawiam
Witaj, myślę, że nie interesują Cię komentarze typu:
"fajnie, pozdrawiam" - to napiszę jak do fachowca.
w porównaniu z pozostałymi trzecia strofa odstaje
poziomem na minus. Brak myśli, a i w formie nie szkoda
by mi było ją całkowicie usunąć.
No i drugi wers: "już niejeden"
czemu ma służyć "już" - wata, zapychacz.
pozdrawiam, czytałem z przyjemnością :):)
Dziękuję wszem za czytanie :)
Salomonowa mądrość życiowa, na podstawie której
podejmuje się decyzję czasem w sytuacji bez wyjścia, a
czasem tylko pod wpływem impulsu. Kto to może ocenić,
patrząc z boku...
krzemanko, dlaczego niby tym razem miałabyś błądzić we
mgle? ;)
Pointa w ostatnich dwóch wersach zaskakująca...
faktycznie wszyscy mamy to wyjście awaryjne, ale już
jako wybór budzi to sprzeciw. A może peel je wybrał
jako odważne, a może rzecz w tym, że Styks to
metafora, by w porę zaryzykować i narodzić sie na
nowo, aby odnaleźć swój cel i nie stać się zapomnianym
szkieletem jak ci z pierwszej strofy? I ten Salomon...
No cóż, poezja :)
Dobrze się czyta tę zadumę nad trudami życia. W
pierwszej chwili to tytułowe wyjście awaryjne
odebrałam jako zachętę do samobójstwa, którego jestem
przeciwniczką. Nie wiem, co myślałabym o takim
rozwiązaniu, gdyby
życie porządnie mnie docisnęło i czułabym się jak
śnięta ryba.
Bardzo możliwe, że błądzę w interpretacji. Miłego
dnia:)
Myślę że wielkość człowieka jest w tym gdy słabości
omija i ma nad nimi kontrolę,bo gdy ze słabości uda mu
się wyjść to i tak po czasie do niej wróci.Warsztat
Twój niezwykle dopracowany.Pozdrawiam serdecznie.
Czasami idziemy po najmniejszej linii oporu...
Pozdrawiam :)