Wypalona ostatnia
Nie odkurzę pokoju. Nie dziś jeszcze, może.
Poczekam dwa tygodnie, aż zapach uleci.
Nie zmyję z lustra szminki w ceglanym
kolorze.
Wszędzie twój ślad pozostał, jak mówią
poeci.
Odwiedzam stary dworzec. Wiem, że nie
powrócisz.
Wieczorem tak tu cicho. Tylko zegar tyka.
To są moje wspomnienia, jak sny romantyka.
Tym częściej staję z boku, stroniąc już od
ludzi.
Świeca się wypaliła. Od ciebie, ostatnia.
W kolejnych już nie będzie kojącego blasku.
I mnie dopadła cisza. Jak erzac, jak
matnia.
Może jednak posprzątać? Zaraz przyjdą
goście.
Śmiać się będą przy winie ze wspomnień, z
obrazków.
Może tak jest weselej, lecz, czy aby
prościej?
Nie posprzątałem... zmieniłem mieszkanie
Komentarze (19)
Prześliczny wiersz...Łatwo wczuć się w jego klimat...
I u mnie przywróciłeś wspomnienia...te miłe ..i te
mniej miłe.....a czas jak pociąg pośpieszny....ale -
klata do przodu !
Wspomnień nie można posprzątać zamieść pod dywan. Na
ciągle żywych nie siada nawet kurz..Wiersz podoba mi
się.Pozdrawiam.
Czy jestes szczesliwy w swoim nowym mieszkaniu?A moze
jednak warto wrocic do starego?:)Pozdrawiam
serdecznie+++