żal żartu wart
bo satyryk to musi być smutny,
a na masce mieć grymas i łzę.
zęby szczerzyć jak zwierzę okrutne,
aby nikt nie domyślił się, że
melancholia w nim gra - doświadczona -
razem z wiatru skowytem sprzed lat;
niespełnienie i brak - oswojone
i ten mus, by na przekór się śmiać.
bo satyryk być musi zjadliwy -
wszak się nikt nie połasi na jad -
nie pokąsa, nie połknie go w kaszy.
będzie trzymał się z dala przez strach
przed toksyną, przed śmiechem, przed
żądłem…
więc bezpieczny satyryk, gdy sam.
i na scenie, bo przecież po kątach
plącze się i napiera nań żal.
bo satyryk, bo grymas, bo szpile… -
taka fraza posępna - nie fart.
ileż trzeba mu było roztkliwień,
by zapragnął obrócić je w żart?
Komentarze (51)
Prosze nie chlipac, Zosiak, bo sie mi odwodnisz :)
Prawdziwy do bólu :((
Chlip, chlip...
:) Milego Stello :)
Jakos tak przejmujaco smutno.
Milego dnia gruszElka:)
Oczywiscie wiersz mi sie podobal...
Pozdrawiam Basiu :) Dobrego dnia :)
Elu czytając Twój wiersz nasunęła mi się historia
smutnego klowna ,który innych rozbawiał ale nie
potrafił siebie
pozdrawiam serdecznie :)