ZAPACH NIEBA
miałeś przyjść o świcie
i przynieść ze sobą zapach nieba
dlatego, gdy tylko usłyszę trzepot
skrzydeł
do drzwi podbiegam
lecz raz zamknięte
wciąż się nie otwierają
pamiętam jak mówiłeś
że anioły chłodnym oddechem
na szkle malują portrety
dlatego wygładzam zmiętą suknię
popiół z ust strzepuję
i znad pustych filiżanek
wpatruję się w skrzypiące lustro
powiedz, ile takich poranków już minęło, że
poszarzały obrusy
Komentarze (5)
Piękny, klimatyczny wiersz... delikatny i z nutką
smutku... bardzo mi się podoba...
"miałeś przyjść o świcie i przynieść ze sobą zapach
nieba..." niczego mi więcej nie trzeba...piękny
wiersz...
witaj, bardzo ładny wiersz, ciekawy klimat,
metafory. pozdrawiam.
zapach nieba i otaczająca samotnosc...nawet słowa nie
wypełnia pustki...
"powiedz, ile takich poranków już minęło, że
poszarzały obrusy" świetnie zbudowany klimat