Żarcik o mem łonie
Wciąż mi zostaje jeszcze - łono...
- natury.
(- i - Ala!) (przecież... - "zawsze
Piękna!".)
(Wzgórza, moczary i porosty...)
- rżyska, moreny (- dróg zakręty.)
(I ja - w tym... - pięknym świecie
boskim...):
- myślę... (- więc jestem) (- że jest -
ponoć...
- piękniejsze... - Abrahama łono!..
(- gdzie miałbym czuć się... - "w niebo(!)
- wziętym".))
(- Pójdę tam kiedyś...) - bo tam - piwo
podają - w kuflu! - z piany grzywą.
- I - będę pił! (- i - tak usiędę...
- tak - jakbym pić miał!.. - na potęgę!)
(Gdy dość miał będę (- gdzieś... - nad
ranem...)
(- zawsze... - i wszędzie...) (- "na
wesoło")):
"już... - Kury pieją!!. (-
Abrachamie!..)
(- choć golcem jestem... - lecz - nie -
chamem.):
- Tyś - spragnionego mnie - napoił!
nie pytasz wcale o zaplatę!
- więc - bądź - mi... - Bratem!
- chylę Czoło!
VIVAT! - Spiritutuo - Frater!
- Judaic - pro publico bono!)*
(Ślij mi rachunek...) - (i beczułkę!)
na Pańską! (- dom mój... - pod... -
"kukułkiem.")"
....................................
Lecz to dygresja... - nie na temat.
(- Podobno!..) - ( - już tej knajpy nie
ma...)
......................................
Ja - stały jestem: zawsze wracam!
- Z Katzem. (- czasem...
- z pomocą Katza!)
(- Zawsze - na łono!..) (- mej Natury.)
(- szukać!...) (- natchnienia... - i
kultury.)
.....................................
(- Powracam tam - gdzie ptactwo
leśne...)
- gdzie wiśnia dzika - i czereśnie...
(- i - odnajduję... - w ptasich trelach
nutki... - od Carmen... - lub - z
Ravela.)
Kocham! - te łąki i jeziora!
(- tęczowy łuk...) - poranki w rosach.
- Jednego!.. - nie mam w mych
Niebiosach...
(- i - Ona... - pewnie - nie
przychyli...)
Ale... - czy - Adam?.. (-
kiedykolwiek...)
- smakował kiedyś - ust... - Maryli?..
.......................................
((- Tyś nam - świadomie...) - z... (głupim
żartem?..)
(- pzybliżył... - "Abrahama Knajpę"?)
I z Katzem! - przyszedł - jak
znajomym...)
(Portal... (- "Kobieta"!..) - jest
salonem!..)
Łysy marszałek... - czy generał...
(Pan Jan - szanowny... - strażnik
cnoty):
"z-łomem się serca nie otwiera!.."
.......................................
(- Każdy(!) - "otwieracz..." - Królem
Złotym!!!)
Każda... - Kobieta(!) - jest jak -
Motyl...
Ja tylko... - wariat!.. - Jakiś proszek
popiłem piwem. (- "za trzy grosze".)
- Właśnie - upiłem się!.. (- jak
prosię.)
- Więc... - to już... - KONIEC. (nomen -
omen).
(- Tylko - o-prawa!)
- Brawa prosie!
7.01.2020 r.
* - widywałem jednego - w różnych miejscach
- próbującego na podobnych zasadach
regulowć rachunki. - Przy stoliku - zawsze
"dzwonił!" ("- do swojego szefa z
UOP."):))) (- A cała sekwencja "łacińska" -
jest radosną twórczościa peela.)
Komentarze (26)
Nel-ko! - z komentarza - nie wynika wprost, ale - mam
wrazenie, że wiersz odbieraszz humorem.
Dzięki! - cieszę się!
Pozdrawiam serdecznie:)
Krzemanko! - kiedy jestem długi czas bez snu - takie
stany realizacyjne - pojwaiają sie czasem - i dośc
wiele rzeczy wydaje mi się zabawą. - Być może - jak po
narkotykach jakichś, ale nie wiem, bo świadomie -
nigdy nie poddawalem się takiemu oddzialywaniu. Że
jest to jakaś błazenada - to widoczne jest dla
każdego. - czyto może byc rzeczywiscie zabawne - tego
nie jestem pewien.
Dziękuję za podzielenie się odczuciem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Niczym rozwiane grzywy koni pędzących przez prerię. Z
takim widokiem kojarzy mi się rytmiczny pęd tego
wiersza.
Nie wiem dlaczego, być może jest powodem łono natury.
Tak czy inaczej, wiersz czytam z dużą przyjemnością.
Udanego dnia Wiktorze.
Świetnie!Wiktorze Twój styl jest nie podrobienia:):):)
Jastrzyku! - wrociłem do zaproponowanego wiersza. -
No- jest klasa, a oddech natury prawdziwy.
- W takie klimaty - rzadko sięgam - probując pioro. -
Po częsci - zuwagi na osobisty mój charakter i
temperament błazna, a troszkę z przekonania ,ze
zadaniu bym nie sprostał. Może kiedyś przyjdzie czas
na takie refleksje. - Póki co - jak dotąd- głownie o
tym czego doswiadczałem najczęsciej i z bliska. --
Oczywiście - zaleznie od nastroju, zamiarow, ale -
także aktualnego stany psychofizycznego.
To - co tu i teraz - w wierszu - to błazenada na
całego - puszczona w ruch po dwoch dobach bez snu. "na
mocnej kawie".
Wiersz napisany z ułańską fantazją.
Miłego wtorku Wiktorze:)
Bardzo refleksyjnie podszedłeś Wiktorze
do...łona...któż to wie, czy będzie to piwo z pianką
itd..któż to wie...dużo zdrówka,pozdrawiam po
świątecznie :)
...a jednak wracamy o śmierci do życia ...
więc się jeszcze na te łono się nie wybieraj ...
PS: Ravel pisze się przez v i jedno l
Kiedy już inne łona Ci się wyczerpią zawsze pozostanie
łono natury.
Pozwalam sobie przypomnieć swój wierszyk na ten temat:
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/kiedy-juz-stad-odejd
e-528797
Jeśli zaś chodzi o łono Abrahama - jestem nieco
sceptyczny nawet pomimo darmowego piwa (zresztą nie
jestem piwoszem). Z natury jestem tolerancyjny, jednak
nie wszystkie orientacje mnie pociągają. Jeśli już
miałbym wybierać - wolałbym łono Sary...
Wokół moc fascynujących rzeczy, a Ty o łonie Abrahama
myślisz. Ciesz się życiem. Pozdrawiam serdecznie,
miłego dnia:)