Ze zniczem w ręce sonet
Zaczyna mnie wnerwiać ta samotność...
Boże! Jak ona na mnie wtedy cudownie
spojrzała,
blaskiem swych oczu zawstydzała złote
gwiazdy.
Z rozkoszą łowiłem jej szept i uśmiech
każdy-
Czy aby tamtych pieszczot już nie
zapomniałaś?
Wspomnienia snów i miłości w sercach nam
zgasły
w mrokach letniej nocy się w chmurach
potopiły.
Zapomniane, w swej beznadziei się
pławiły,
i nie zdołałem uciec od łez co mnie
naszły.
Czemu tęsknota tak boli i ogniem pali?
Każdy pocałunek goryczą żółci smakuje.
Czemu do cholery tak się strasznie tym
dręczę?
A samotność mnie po głowie obuchem wali.
Czemu nawet kwiatów ode mnie nie
przyjmujesz?
I nie parzy mnie znicz płonący na mej
ręce...
Komentarze (23)
Bardzo pięknie napisałeś..lubię się u Ciebie
zatrzymać...zamyślić...Przesyłam Ci dziś dużo
ciepła,by ogrzało samotność i tęsknotę i Twoje
Serce.Cudownego dnia.:-)
Wiosna idzie,a z nią miłość,może i do Ciebie
zajrzy.Życzę Ci z całego serca.Pozdrawiam.
to smutne, ale myślę, że jest teraz takie jedno
miejsce na kwiaty!
Tęsknota nie jest niczym dziwnym.
Piękna melancholia a zrobiło mi się troszkę smutno
widząc fragment "czemu dzisiaj kwiatów ode mnie nie
przyjmujesz?" ale wiersz i tak bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Raczej kocham O! :-)
Cudnie Pan pisze ... ja się za każdym razem w tej
lekkości słów podkochuję :-)
wierna milosc, samotnosc, tesknota...
piekny jak zawsze.
milego dnia:)