zgorzelisko
na dobrą sprawę,
nigdy nie było słońca
w zabitej dechami piwnicy
znaleziono ornament
i spalone szczątki
w tajemnicy przed sobą
zapisałam czarnym mazakiem
potem zgniotłam zamieniając w pył
wspomnienia zbryzgane krwią
(szare marzenia jak klątwa)
przeistoczone w wino
upijam się każdego dnia.
pękają stropy,
wymiotuję i nieskładnie
przykrywam się tobą
a wiatr jak w środku lata
rozwiewa włosy gdy wracasz
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2017-10-24 11:03:36
Ten wiersz przeczytano 1027 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
Nie było słońca , ale jednak mimo wszystko cos tam
było skoro :) peelka nie potrafi sie uporać ....
Pozdrawiam Ewo , ładnie sie rozpisujesz ostatnio o
bolączkach w mulosci