Żniwa w Polsce /dawniej/
Gdy się cofnę myślą do dzieciństwa swego
i przypomnę żniwa w polu ojca mego.
Rano już o świcie tato kosę klepał,
a matka gotowa, by na nią nie czekał.
Ojciec szedł na pole niósł na plecach
kosę,
my wszyscy za matką, drobni, nóżki bose.
W uwiązanej płachcie do gałęzi brzozy,
w chłodzie spało dziecko najświętszy dar
Boży.
Nad dojrzałym żytem zrobili znak krzyża.
- Nie podchodź za blisko, do kosy nie
zbliżaj!
Szerokie pokosy ciął ojciec na kopy,
a matka zbierała i wiązała w snopy.
Wszyscy byli wdzięczni dziękowali Panu,
że się zakończyło to żniwne zmaganie.
A na zakończenie stała przepióreczka,
ustrojona kwieciem i chleba kromeczka.
Na polu równiutkie dziesiątki składano,
policzone snopy równo ustawiano,
a potem zwożono zboże do stodoły,
kto zdążył przed deszczem był bardzo
wesoły.
Namłócono zboża w stodole cepami,
by je potem zemleć ciężkimi żarnami.
Ten matczyny chlebek miał tyle zapachu,
że aż się unosił pod słomiane dachy.
Komentarze (57)
zapach się unosił do nieba
gdzie anioły zazdrościły nam chleba:)
Broniu,piękny wiersz przenoszący w czasy
dzieciństwa,choć ja z reguły pilnowałam "dzieciarni",
jako,że miałam być przedszkolanką ale nią nie jestem:)
Pięknie Broniu opisujesz żniwa w Ojczyźnie Ja znam z
opowiadań mojej mamy Bardzo ciepły obrazowy wiersz
który porusza strunę serca i wzrusza Pozdrawiam
serdecznie Broniu
ciepły klimatyczny wiersz takie obrazy już dawno
zniknęły z Polskiej wsi ... tego piękna się nie
zapomina:-)
pozdrawiam
Uśmiechnęłam się... Powiem szczerze - nie chciałabym
żyć te kilkadziesiąt lat wstecz, jednak z tego wiersza
bije tyle ciepła, miłości, wiary i pokory, że zrobiło
mi się miło na sercu.
zapach chleba i te niezapomniane czasy, pozdrawiam:)
Piękny wiersz Broniu ...
pozdrawiam uśmiechem :)
Pięknie opisane dawne czasy i ciężka praca przy
żniwach, do który powracasz z sentymentem
wspomnieniami. Pozdrawiam :)
"A na zakończenie stała przepióreczka,
ustrojona kwieciem i chleba kromeczka"
Tego zwyczaju nie znałem, ale wiele innych szczegółów
żniwowania nie zapomniałem. Ładny zapis.
Pozdrawiam.
pamiętam ten zapach pozostał do dziś .. i cepem jak
dziadek w kłosy z miłością bił ..
Piękne wspomnienia Broneczko. A może zastąpić ojca
wyrazami: tato,tatko, rodzic, by nie powtarzać ojciec.
Pozdrawiam.
Witaj Broniu.....Pięknie opisałaś Twoje wspomnienia
sprzed lat. To były ciężkie czasy, zważając na
prymitywne wówczas narzędzia, ale z tego co widzę i
tak wspominasz je z sentymentem. Co prawda z czymś
takim miałam do czynienia tylko na wakacjach u babci,
ale z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy. Pamiętam
też smak chleba, którego nie można porównać, z żadnym
dzisiejszym wypiekiem. Pozdrawiam serdecznie i
ślicznie dziękuję, za sympatyczny komentarz:)
ile to radości w świeżym wiejskim
chlebie, ten kto tego nie jadł...
co najlepsze nie wie.
Pozdrawiam serdecznie
prawdziwie cudowne, bajkowe, magiczne wręcz
wspomnienia, i tyle miłości w tym wierszu :-) brawo
:-)
Piękny wiersz, przeczytałam z przyjemnością.
Znam i pamiętam nie ma już tego świata
tylko zapach chleba czasami się przyśni... Pozdrawiam
:)