życie nie bajka
rozpoczął słowik złocistym trelem
wieczorna aria zaledwie wstępem
ukryty w cieniu na jaśminowcu
zamierza koncert dać całonocny
swojej wybrance dedykowany
w której to bardzo jest zakochany
ścieżką pod krzewem na polowanie
szło cichuteńko kocisko czarne
szary artysta choć kąskiem marnym
wybrał go kocur na pierwsze danie
skoczył drań ciemny schwytał śpiewaka
umilkły trele nie ma już ptaka
zostały po nim jedynie pióra
i ta historia troszkę ponura
życie niestety nie zna litości
zapach jaśminu wiatr w dal unosi
gdzieś w noc odeszło czarne kocisko
i to w zasadzie byłoby wszystko
Argo.
Komentarze (9)
Tym razem nikt nie napadł na kota
bo kundla w lesie do drzewa przywiązał jakaś idiota,
o.
To nie byłoby wszystko. Zapomniałeś (a może nie
wiedziałeś), że na kota chwilę później napadł jakiś
kundel. I to już wszystko. Wierzący w tej napaści
ujrzą karę Bożą, a niewierzący - walkę o byt.
W zasadzie wszystko - pięknie, nastrojowo, a potem
dopada jakiś czarny kot.
Pozdrawiam serdecznie.
Pięknie, tylko gdyby nie ten kot. Pozdrawiam
serdecznie :)
Bajka z życia wzięta.
Dobra, życiowa refleksja.
Pozdrawiam
Marek
Można by powiedzieć "Koty to dranie", ale nie można
wymagać od drapieżnika, aby przeszedł na
wegetarianizm.
Obrazek z natury zgrabnie podany. Miłego dnia Argo:)
Smutne, ale prawdziwe...życie, to ciągła walka o
przetrwanie...
Pozdrawiam Arguś :)
Ziemia to miejsce gdzie od prapradziada
jedno drugie zjada.
W sumie my to takie ptaki. Śpiewać nam się chce, a tu
brzuchy głodne czają się.