Z mgły
z gęstej jak mleko
gdzieś z jej wnętrza
ujrzałem
wyciągnięte dłonie
przywołujące do siebie
abym się zbliżył
uczyniłem niezdecydowane
kroki
lecz dzieląca odległość
nie zmniejszała się
pozostając niepokonaną
biegłem w tamtą stronę
lecz jakbym stał w miejscu
po chwili odpoczynku
biegnę ponownie ile sił w
nogach
zmęczenie coraz większe
tymczasem zupełnie nie
zbliżyłem się
do wyciągniętych rąk
będę biegł tak długo aż
dobiegnę
pokonując tą niepokonaną
odległość
aby stała się bliskością
abym poczuł oczekiwany dotyk
biegnę…
22.02.2006.
( witam po dłuższej nieobecności )
Komentarze (37)
"będę biegł tak długo"
"biegnę… " biegnij razem z nami, ale nie znikaj,kiedyś
wszyscy dobiegniemy, ale się nie spieszmy. Bardzo na
tak . Pozdrawiam
No witaj, od razu widac, że nabrałeś kondycji :)
Wiersz kojarzy mi się z opisem snu, w którym dążysz do
sfinalizowania pragnień. Ostatnie "biegnę..."
pozostawia " w zawieszeniu". Pozdrawiam :)
Witam serdecznie, nareszcie wróciłeś, bardzo się
cieszę:)))))))A wiersz, jak zawsze u Ciebie,
piękny:)))))
Biegnij przyjacielu, bo już się zmartwiłem ze tak
długo ciebie tutaj z nowym wierszem nie było. Jesteś i
jest dobrze - pozdrawiam
Witaj, witaj i juz nie znikaj:)
Witaj kazapie po dłuższej przerwie.I od razu mocne
uderzenie.Nie waż się więcej na tak długie
znikanie.Pozdrawiam.
pieknie :)