U schyłku lata
zbutwiałe liście w alejkach
rozwiewa zdenerwowany wiatr
nostalgiczną melodię odchodzącego lata
ucichł kiedy słoneczne promienie
popieściły z czułością stare pnie klonów
jeszcze zielone liście zatańczyły
w kręgu majestatycznie tango
machając w stronę pustej ławki
oczekującej na swoich gości
kiedy przybyli z oddali
głośnym śmiechem przywołali wiewiórki
aksamitnymi głosami ukołysali ptaki
siedzące opodal na gałęziach
na szumiącej zieleni
pojawiły się perłowe kropelki
błyszczące w słońcu
ogrzewając dłonie przybyłych
z oddali przyfrunął wróbel
otrzepał szare piórka
pijąc kropelki z listków traw
gasił pragnienie stukając dziobem
w słonecznym wąwozie marzeń
06.09 – 07.09.2013.
Komentarze (47)
choć o odchodzeniu kochanego lata to bardzo
melancholijnie-romantyczny:)
piękny rozmarzony wiersz Karolu
ale głośnym śmiechem to można wiewiórki wypłoszyć
u mnie ostatnio króluje smutek w wierszu Zwątpienie
pozdrawiam serdecznie;)