*** [wena]
czekam na wene...
Zapukała do drzwi.
Zerwałam się z krzesła,
a że byłam w negliżu długo mi zeszło.
Rzuciłam mimochodem "juz otwieram!"
Wskoczyłam w szlafroczek i biegne
otworzyć.
Otwieram i... nie ma. Odeszła.
Czekałam na nią od rana...
Zostawiła tylko róże pod drzwiami..
Oo! Jest liścik!
"Czekasz na kogoś, kogo masz..."
Hmm ciekawe....
No nic, jutro rozpoczne pisanie...
Widać znudziło jej się czekanie
pod drzwiami...
spóźniłam się...
autor
nemeyeth
Dodano: 2005-11-21 12:38:26
Ten wiersz przeczytano 721 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.