Anatomia miłości
Kochaj całym sobą!
Myśl o tobie zżera noce i poranki,
wypełniłaś w stu procentach moje tkanki.
Ginę z żalu i tęsknoty jak pies zbity,
nie wygrają takiej wojny leukocyty!
Krew przemyka poprzez żyły i tętnice,
skurcz blokuje moje gardło i tchawicę,
stres potworny wszystkim członkom się
udziela,
protestują oskrzeliki i oskrzela.
Ja goreję, a tyś wciąż nieporuszona,
tonie w żalu jama brzuszna i przepona;
nakręcone na miłosne chwile wzruszeń,
żywiołowym ogniem pali się podbrzusze.
Może skiniesz i wyświadczysz mi tę
łaskę,
trzeszczą kości długie, krótkie oraz
płaskie.
Mów! Cokolwiek by to było, zniosę
mężnie,
drgają mięśnie czworogłowe i okrężne.
Chciałbym wierzyć w twą łaskawość i być
pewnym,
wyślij sygnał do gruczołów mych
dokrewnych.
Już nie mogę ani chwili czekać dłużej,
niepokoi się tarczyca i podwzgórze.
Nie bądź głazem, okaż wreszcie uczuć
krzynkę,
uradujesz mi nadnercze i szyszynkę!
Czy uważasz, że wyłącznie z mojej winy
zawaliłaś ten egzamin z medycyny?
Komentarze (24)
Po przeczytaniu
jedno mnie gnębi,
czy Ty ją kiedyś,
swym organem zgłębisz?:))
Toż to nie tylko święto Kobiet jak podaje autor, ale
również anatomiczna poezja z cyklu - przebudzenie
wiosny. Dziękuję za dawkę humoru i gratuluję
warsztatu.
Jurek
Z anatomią za pan brat:))))
Uśmiałam się, dziękuję, jeszcze raz na blachę
wykuję:))))
ładnie pozdrawiam
śmiałam się gdy czytałam
łzy serdeczne w uśmiechu wylałam
pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajny tekst, z którego wynika, że miłość
atakuje wszystkie
organy. Dzięki za uśmiech:))
Super, z przyjemnoscia:)
Doskonały tytuł (jeszcze mi się gęba śmieje) Doskonała
treść. Pozdrawiam
Świetny! Szacuneczek :))