Antologia
Skrajnie Emocjonalni
Bolesław Zaja
Przed chwilą ·
To było przed laty=powstawała nowa
,,Antologia -Skrajnie Emocjonalni " dla
której zaproszono mnie bym dokonał i opisał
wstęp. Napisałem dwie wersje- poniższą
która nie znalazła miejsca w
tomiku-przedstawiam :
Wstęp do antologii
Ława długą wstęgą zalęgła w krużganku,
kagańce płomykami chyboczą, po obu
stronach
twarze słabo widoczne –kim są, kto oni –
Oni to SKRAJNIE EMOCJONALNI
Przyświeca im cel nadrzędny, pokazać siebie
by nie być zbędnym.
Każdy z nich wypełniony po swe brzegi,
pięknym poezji, to cudowni ludzie, to
poeci.
Jest ich wielu, młodzi i ci co ja maja za
sobą, łączy ich miłość słowa, i razem chcą
być z sobą. Gwar po obu stronach ławy gdzie
płomyków migotanie- słowa przechodzą z ust
do ust, poetyckie powitanie.
Każdego z nich czeka niespodzianka,
znaleźli się tutaj jako nieznani z twarzy,
a gdy zaczynają deklamować swe wiersze, zna
ich tutaj każdy.
Złączeni są i nic nie pomoże, nie dzieli
ich blat ławy, wspólną mają maja duszę
Znaleźli się tutaj autorzy którzy swoimi
dziełami wykraczają poza ramy stereotypu,
bądź świadomie go duszą poetycka dotykają i
pięknym słowem z nim igrają .
Wielu tych co twarze zaczynają z sobą być
bliskie, osiągnęło szczyty, klasykami inni
drobnym kroczkiem wciąż za nimi.
Drobne dziewczyny tam przy końcu ławy,
serca ogromne, noszą z sobą cząstkę
sławy
Z zazdrością spogląda się na tych, co to w
górnych szufladach, na najwyższych
półkach
ich pergaminy –to wielka sztuka
Inni w śród nich ja piszący poetyckie
zwroty, przechadzamy się poznajemy nowych
.
Poznajemy ich stojących w jednym rzędzie
rzucających cienie, prawie wszędzie
Ujmuje ich skromność, gest otwartego serca,
otwartej duszy w ich umysłach od piękna się
burzy. Nie wszyscy my tu w krużganku
biegnący korytarzem do zakątków antologii,
z ziemi i soli.
Piszemy w przestrzeni miłości i odchodzenia
w zaszłość w niebyt, piszemy sercami tak
jak umiemy. Umiemy opisać świat jaki winien
być a nie jest, potrafimy dla kobiet,
wybranek mieć szeroki gest.
Przez nasze umysły, to się wyczuwa w tej
izbie gdzie płomyki chyboczą, że po naszych
dłoniach muzy kroczą. przytulamy rękoma
obiema ku sobie je garniemy my miłość i w
swych wierszach chcemy
Uśmiechnięte twarze siedzące naprzeciw
siebie, przemawiają wierszem, ile w tych
słowach prostoty, ciepła, serdeczności,
wiele słów podanych prze ławę innym w
głowach się nie mieści- to poeci
Ujmuje mnie ich szczerość, wiara w
literaturę , autentyzm, pasję poznawczą , z
pokorą i coś delikatnego, wewnętrzną
klasą
Szeregowi nosiciele słowa z pod komputerów
i kartek papieru, nieśmiali skromni bez
jupiterów.
Przechadzają się w światłach prowincji, pod
rękę z miłością, niezawiśli.
Mają swe imiona, nazwiska po przodkach,
skromnie je chowają w nawias wchodząc do
poezji po schodkach. Pną się z każdym dniem
ku górze, cel im przyświeca, kagańca
płomyk, czasem tylko woskowa świeca.
Dziś tyralierą zajmują miejsca w małej
książeczce antologii, przyjmują razem imię
jako nieznani, „Skrajnie Emocjonalni „
Bolesław Zaja -- ,,slonzok"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.