Bajka o gawronim szczęściu
Gawron stary, jeszcze jary
kawalerem nie chciał być.
Pragnął żony ze snu, mary,
najpiękniejszej co tu kryć.
Wybrał się na obchód dalszy,
przegląd zrobił, a tu nic.
Brwi ze smutkiem bardzo zmarszczył,
czyżby miłość to był pic?
Szukał dalej, zajrzał wszędzie,
wiele panien widział, więc
żyć już zaczął jak w obłędzie,
tak mu żony chciało się.
Lecz sny snami, życie życiem,
nie spotkawszy ze snu żadnej,
poznał starą gawronicę,
co też gawron widział w niej?
Ani ładna, ani zgrabna,
dziób zadarty, że aż hej,
a on o niej, że powabna,
kocha i za żonę chce.
Komentarze (21)
...takie to szczęśćie gawronie, nie to coby się
chciało lecz to co się spotkało...
każda potwora znajdzie swego amatora, fajna bajka,
pozdrawiam
:-) i dobrze, idealnie się dobrali :-) fajny wiersz
:-)
Czyli morał jaki? Z braku laku dobry kit, czy wiek nie
ma znaczenia jeśli miłość wchodzi w grę? Bo na dwa
sposoby sobie zinterpretowałam. Już sama nie wiem. Daj
znać bo mnie zaciekawiło przesłanie.
A czy będzie ciąg dalszy? Fajnie się czyta i dowcip
może w tym być, wszystko zależy od gawronicy i
gawrona. Pozdrawiam :)
hmmm