BAJKA O LISKU CHYTRUSKU
Chodzi lisek zadumany,
Chce się wkraść do kurnika.
Lecz tam Burek wartę trzyma,
Więc co zrobić lisek ma?
Rzucić kość i podejść bliżej,
Wszak to zbytnio ryzykowne.
Jeśli pies zobaczy mnie,
Wnet się rzuci za mną w pościg.
Może w nocy będzie łatwiej,
Uśpię Jego czujny nos.
Za koguta się przebiorę,
I podejdę bliziutko.
A gdy mnie wyniucha psisko,
Wtedy czmychnę w las szybko.
Lecz jak burek nie dostrzeżę,
To mu 10 kwoczek wezmę.
I cichutko się wycofam,
Z workiem pełnym smakołyków.
Pojem sobie,ale w domu,
Tak spokojnie bez ryzyka...
Że tuż za mną pies pomyka.
No i jak powiedział,zrobił.
A,że był to lis przebiegły,
Myknął susem pod sam kurnik.
Wyjął worek spod pazuchy,
Capnął 10 małych kurek.
I już biegnie zadowolony...
Nagle Burek jak nie warknie,
W mig się rzucił w pogoń za Nim.
Kurek moich nie dostaniesz,
Lisie wstrętny,na śniadanie.
Oddaj worek,pókim dobry;
Bo jak skórę Ci przetrzepię,
Będziesz goły i wesoły.
Wszyscy w lesie Cię wyśmieją,
Oddaj kurki po dobroci.
Weż je sobie-lisek prosi,
Ja tu więcej już nie przyjdę.
Obiecuję jakem lis!
Lecz mi teraz zemżeć przyjdzie,
Nic nie jadłem przez sześć dni.
Owoce są nawet smaczne,
Lecz nie sycą tak jak mięsko.
Przyszło mi zapłacić skórą,
Więc się godzę z moją klęską.
Moja skóra jest mi droga,
Co bym bez niej zrobił?!
Nie chce umrzeć z głodu psie,
Cóż mam teraz począć?
Nie bierz mnie na litość lisie,
Próżne Twoje sztuczki.
Cisz się,Żeś zachował życie;
Precz mi stąd i już nie wracaj,
Dostałeś nauczkę.
Długo będziesz ją pamiętał,
Przekonasz się o tym wkrótce.
Komentarze (1)
Nawet ciekawy ten dialog zwierząt, tylko na mój gust
zbyt wiele słów, zbyt wiele.