Bez cienia
Dla wszystkich czytelników :)
Od pierwszej chwili trafiam na światło,
tak intensywne, że zdaje mi się pochłaniać
wszystko.
Szafir, który daje się polubić i ta zieleń,
która w końcu będzie musiała wypuścić
soki.
Nie ma tu miejsca na łagodniejsze odcienie,
okrutnych kwietni w Berlinie czy
Londynie.
Ja sam w tym świetle wypadam zbyt blado,
tu trzeba kogoś kto tak łatwo się nie
podda.
Zagłuszyć brzmienie cykad, a nie wiem czy
dam radę?
Lecz biorę się w garść i teraz już wiem,
że wyzwaniu temu zupełnie bez cienia
podołam.
Słyszę całą jaskrawość, wchłaniam ją,
wysysam jak ostrygę. Cały ten smak zostaje,
na języku,
na podniebieniu, na wargach.
Będzie mi wyostrzać drogę w tej ostrej
jasności.
Dziękuję za wszystko od głosów, komentarzy po cenne rady :) pozdrawiam.
Komentarze (24)
Zapachniało Stachurą - pozdrawiam:)
Pięknie. Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam milutko.
wspaniała odmiana, powtórzę za Anną - jestem
zaskoczona, to chyba najładniejszy Twój wiersz -
brawo!
Ciekawy optymistyczny wiersz. Idę popracować troszkę,
niczego się nie lękam! Pozdrawiam
Ciekawy optymistyczny wiersz. Idę popracować troskę,
niczego się nie lękam! Pozdrawiam
Ciekawy optymistyczny wiersz. Idę popracować troskę,
niczego się nie lękam! Pozdrawiam
zaskoczyłeś mnie zupełnie innym odcieniem weny.
Optymizm górą:)
Zaskoczyłeś dziś bardzo! :)
Pozdrawiam :)