Bez dotyku
nieokiełznanych myśli sfora
co krwi purpurą znów się raczy
gdzieś w rozpadlinach snów otworach
spokojne noce wyjąc straszy
za dnia rozdwaja nagą postać
i dziwnym ogniem tli źrenice
jest jak odziana w suknię rozpacz
łez której nawet nie policzę
wypełnia zmysły i obłędem
maluje pejzaż przerażenia
powoli wizje w wersy przędę
a kartka dziwnie patrzy niema
tysiące twarzy szeptów dźwięki
puste pokoje w ścian ramionach
maleńkie świece już przyklękły
a ona jakoś nie chce skonać
Komentarze (19)
Nie CO, a nie CI, literówka, przepraszam. W SPOKOJNE
NOCE.
W "spokojnych nocach", jak w klasycznym
"podłóżkowiu mieszczańskim" straszą głównie nasze
fobie, zapomniane lęki i niedopowiedziane słowa. Ale w
tym wierszu ważnym jest nie ci, lecz JAK autor
przekazuje emocje. Bo przekazuje je bardzi pieknie,
bardzo dobrze. Mimo wszystko autorowi życzę nocy
niespokojnych, a będących pożywką czy źródłem
podobnych utworów.
Piękny...+
Dobry wiersz!