Bezsenność
Bezsenność zbiera plon swój obfity:
Nie śpi już ludzi naście tysięcy
Kolejny rekord został pobity,
Kwota ta rosła wiele miesięcy.
Nie śpi więc chemik, inżynier,
zbrodniarz,
Urzędnik, kucharz, czy też porucznik
Nauczycielka, ni żaden plotkarz,
Oraz kierowca, kustosz i klucznik
Iluż to już ludzi pigułki łyka
Wierci się, kręci, upija mlekiem
Poprawia kołdrę, wcina indyka...
Tak się dzieje z prawie każdym człekiem.
Krawcowa liczy tłuste barany
W ślady jej idzie fizyk, uczony
Niektórzy zdają się na banany
Jak muzyk, żołnierz oraz ich żony
Poligraf, lekarz, pływak, sprzątaczka
Policjant, piekarz, stary oficer
I poseł cierpi, a nawet tkaczka
Ja również nie śpię. Nie śpię, lecz
piszę.
Jest tylko taki jeden człowieczek
Śpi gdzieś pod ławką snem noworodka
Nos ma jak śliwka, na głowie beret
Chodź więc do parku – a nuż go
spotkasz?
Napisane pewnej nocy - nie do końca bezsennej; następnie poprawiane na lekcji no i ostateczna obróbka... Ot takie sobie coś pozbawione przesłania... na dobranoc :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.