Cena miłości Proza
Podeszła do okna i utkwiła wzrok w smudze
blednącego światła. Przepełniała ją bolesna
tęsknota do minionych czasów, kiedy dzięki
niemu, zaczęła się na nowo interesować
życiem. Wcześniej, przez lata usiłowała
wydobywać się z grząskiego bagna
przygnębienia, ale bezskutecznie. To on
sprawił, że poczuła się tak, jakby w długim
ciemnym tunelu przez który brnęła,
zobaczyła nagle wątłe światełko. Spotykając
się prawie codziennie, nieśmiało dotykając
swych dłoni, czuli jak przestępcy łamiący
zasady. Dotyk ten niezmiennie przeszywał ją
cudownym dreszczem. Marzenia, które po
rozstaniu snuła, długo nie dawały jej
zasnąć. Z dnia na dzień, mimowolnie
nawiązywała się między nimi więź. W jego
obecności, serce jej waliło jak młotem. On
pożerał ją oczyma, zagarniał ramionami,
pragnął do utraty zmysłów. Była dla niego
uosobieniem kobiecości. Wdychał zapach jej
perfum i drżał na całym ciele. Mówił do
niej tak, jakby zaglądał w jej duszę. Kiedy
ujął w dłonie jej twarz i uniósł ją ku
sobie, trzymając niczym kielich i całując
jej usta, poddała się jak ćma przyciągana
blaskiem gorejącego płomienia. I wtedy to,
uczucie, które na początku miało głębię i
spokój uśpionego stawu, przerodziło się w
burzliwy i namiętny romans. Przepełniała
ją miłość. Ulegała jej omdlewając ze
szczęścia i dziwiąc się jemu, bo i dla niej
nie było już tajemnicą, że on też coś do
niej czuje. Wstępowali na cudne wyżyny
szczęścia zmieszanego ze strachem i
rozkoszą, która gdy się rozstawali,
przeistaczała się w cierpienie. Nie znała
jeszcze wtedy ceny rozstania. To co się
miało stać, było przykrym rozdzierającym
serce faktem, wciąż jeszcze było przed
nią
Tessa50
Komentarze (31)
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za życzenia i
wsparcie. Sześciotygodniowa terapia się skończyła,
jest dobrze.Z serca życzę samych dobrych chwil w
zdrowiu i pogodzie ducha. :)