chłodnik przechodni
ciągnie chłodem od nieszczelnych ludzi,
nic nie grzeje , co najwyżej bardziej
wzrasta spożycie w monopolowym,
patent na wyłączność życia złudzeń.
sól ziemi na jezdniach żre opony,
dzieciaki czerpią radość z bałwanów
na wzór i podobieństwo lepionych,
dorosłych zimowo oszalałych.
na stół podają zabielony dzień
jak żur `a la carte prognozowane
tradycyjnie z jajami na twardo,
poszarzało od wron rozkraczonych.
2010
Komentarze (23)
Podoba się całość, a szczególnie pierwszy wers. Miłego
dnia.
Widzę w nim jedną z tych szorstkich prawd, tę która
nie chowa się.
jesteśmy coraz bardziej 'przepuszczalni'
obserwacja i zapis - git majonez;
pozdr
Kwach-w monopolu,na jezdni,na talerzu...w duszy:))-a
tu dookoła-ŚWIATŁOŚĆ!pzdr
Bardzo ciekawy wiersz. Najbardziej spodobała mi się
pierwsza zwrotka. A zwłaszcza :"wzrasta spożycie w
monopolowym, patent na wyłączność życia złudzeń".
Pozdrawiam.:)
Smutna refleksja.
Krajobraz ubożeje z radosnych odczuć, wszystko jakieś
'na wzór', a chłodem wieje od ludzi... taką refleksję
nasunął mi Twój wiersz.
Pozdrawiam, Vick.
chłodnik w chodnik ciągnie
ziemia przesolona
człowiek przepalony
powierzchownie zamarza
od wewnątrz paruje w:):)