Chory Księżyc
Już tu był jako pierwszy, ale postanowiłem go pokazać jeszcze raz po poprawkach...
Siedzi Księżyc zasmucony, głowę zwiesił na
kolana,
na wpół zgięty, załamany w pozie takiej aż
do rana,
myśli w głowie się kotłują, lękiem serce
napełniają,
co się ze mną porobiło, czy już marsz
żałobny grają.
Pójdę lepiej do doktora, niech stres
zdrowia nie rujnuje,
on mi powie prosto z mostu na co ciało me
choruje,
tak umyślił sobie nocą, a już z rana był w
przychodni,
w tym pośpiechu nawet nie zdjął od piżamy
krótkich spodni.
A że pierwszy był na liście wnet go przyjął
doktor stary,
patrzył w gardło, pukał w plecy, potem
zdjąwszy okulary,
spojrzał w oczy Księżycowi i poważną
przybrał minę,
dosyć długo mu tłumaczył schorzenia tego
przyczynę:
To chudnięcie jest normalne w fazie życia
satelity
i zależne od pobytu na drodze jego
orbity.
Trzeba dużo jeść owoców, nie mniej ważne
jest też picie,
a co noc w kolejnej dobie zacznie się
widoczne tycie…
Komentarze (35)
Gdybym mogl dalbym dziesiec puntów, dla mnie bomba,
serdecznosci;)
Fajnie, picie zależy czego:-) :-)
Miłego:-)
O jak fajnie :) tak jak odchudzanie z efektem jojo:)
Pozdrawiam serdecznie
☀
Ciekawy,refleksyjny
Bardzo interesująco o zwyczajnych przypadłościach
księżycowego gościa.
Pozdrawiam serdecznie.