deszcz
Zarośnięty bladością dzień
nie przeprosi
za nieuważnie zgaszony,
pozorem kojący sen.
Milczeniem
odurzy skołatane tętno
obiecując
zmianę pożogi wchłaniającej zachłannie
mglistą obcość
w przenikliwą łunę
znanej pewności.
Wilgotnie
wchłonie galopujące powietrze
śpiewem ogrzewając chłód ciała
autor
nikea
Dodano: 2010-07-26 06:30:04
Ten wiersz przeczytano 2499 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
To chwile, kiedy deszcz obejmie gdy nikt...
Pozdrawiam :)
Deszcz tutaj cierpienie duszy Pozór prawdy odda tylko
ciału To jest puenta Udany wiersz nieźle zakręcony w
skojarzeniach Ale poezję trzeba czytać bez pośpiechu
:)
Zastrzezenie tylko jedno: puenta? Tekst niezly.