Do Franka z Czarnego Lasa
I cóż mi przyszło z miłości,
z tego Franka, z krwi i kości,
który to Franek w marzeniach mych gości.
Duch ciągle spragniony,
me ciało wciąż pości,
bo Franek nie do mnie prawa swe rości.
A tak wspaniale miało być,
u boku Franka miałam żyć.
Me serce wciąż krwawi,
otwarta to rana, bo Franek wyznał,
że kocha Stefana...
Dla tego, który odszedł i nie wróci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.