Duc de LAUZUN (odc.V)
Po kolacji zaczął się bal.Zaczęto
tańczyć.Pary jak różnobarwne, delikatne
motyle frunęły zgodnie z rytmem muzyki. Był
to przepiękny widok. W pewnym momencie
orkiestra zagrała naszego walca. Armand
poprosił mnie do tańca. Świat nam zawirował
a delikatność jego rąk była tak
podniecająca, ze zapragnęłam by taniec ten
nigdy się nie skończył. Damy patrzyły na
nas z nieukrywaną zazdrością a panowie z
nieukrywaną ciekawością. Bal skończył się
około północy. Zostaliśmy sami.
Armand zaprowadził mnie do bajecznej
sypialni.
Cała podłoga i łoże pokryte było płatkami
najpiękniejszych kwiatów a w wazonach stało
mnóstwo różnokolorowych lilii. Od samego
zapachu kręciło się w głowie. Wziął mnie za
ręce, spojrzał tak gorąco i namiętnie aż
zadrżałam. Potem delikatnie pocałował.
Zdecydowanym ruchem rozpiął suknię, która
bezwładnie spłynęła na podłogę.
C.D.N.
Komentarze (27)
Bardzo fajnie! Pozdrawiam!
Nieźle, ciekawe co dalej:)
Oj zaciekawiłaś i to bardzo. Czekam co będzie dalej.
Pozdrawiam Yvet.
ROmantycznie i zmysłowo Iwonko...więc czekam na c.d:-)
Pozdrawiam serdecznie
delikatność rąk - coś zmysłowego
... rozpiął suknię
och jak gorąco!
pozdrawiam
Woooow jaki romantyczny klimat:)
Gratuluję wyobraźni (nazwał bym ją - wyobraźnią młodą)
"zaczynamy się starzeć jak zaczyna umierać w nas
dziecko"
Przeczytam te "Pamiętniki"
Czas się oddalić z przyczyn prozaicznych,za jakiś czas
przeczytam dalszy ciąg.
jeśli będzie dostępny.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Zefirku, Basiu, Jago, Andrew za odwiedziny,
miłego dnia życzę, pozdrawiam:)
Romantycznie...nie kończ w takich momentach, na litość
boską:) miłego dnia
no no cudnie będzie trzyma w napięciu czekam na ciąg
dalszy
no no będzie się działo..:))
ciekawy wiersz pozdrawiam