Dwadzieścia dwa
Słowo w słowo pamiętam jak dziś 22 .O7 .1970 rok godzina 16 .. poznałem Jadzię Amorkiem nazywała mnie hi hi..
to cyfra szczęśliwa
z gwiazd wyczytana
pamiętam jak dziś
koło hali ludowej w Zabrzu
dziewczyny trzy szły
proszę jedną by ze mną została
i stało się tak
a był piękny słoneczny dzień
orkiestra grała
może przejdziemy się
wtedy powiedziałaś przyjacielska odległość
to pięćdziesiąt centymetrów ma być
słowo to przyciągnęło mnie jak magnes
krok za krokiem
uliczkami prowadził nas los
zatrzymałaś się i wyszeptałaś
tu jest mój dom
a przed nim stała jej mama
więc grzecznie przedstawiłem się
o dziwo nawet nie krzyczała
dreszcz po plecach przeleciał mnie
no proszę jaka Ona była wspaniała
przepraszam dobranoc już będę szedł
i umówiliśmy się pod kinem marzenie
a czekałem pod Roma
i o mały włos nie doszłoby do spotkania
zacząłem biec
odchodziłaś
Jadziu poczekaj
odwróciła się
smutną minę miała
teraz uśmiechnęłaś się
pragnę byś żoną moją została
widać tak chciał los
upłynęło sześć lat
ślubowałem Ci
jednak marzenia się spełniają
warto z miłością
przez życie iść
Dla mojej żony Jadziuni...Amor Waldi
4 .9 .1976 r . .. ślubowałem i tak się męczy ze mną do dziś ..dzięki Bogu ..
Komentarze (32)
Pięknie tak móc napisać i po tylu latach jeszcze Bogu
dziękować. Gratulacje! :)
Kawałek życia zamknięte cyfrą 22...i tyle w niej
uczucia...pozdrawiam już nocką...czas na spoczynek...
do tej pory walczyłam z M...teraz to już koniec...
dobranoc...