Dylemat
Telefon siostry wyrwał z letargu -
aż krew zmroziła wizją zagłady.
Budowę schronu snułyśmy w planach
szukając miejsca na super azyl.
W spokojną przystań z pilotem w ręce
samolot wpadnie niczym rakieta -
pył w górę wzbije się oburzony -
a z nas zostaną puzzloszkielety.
Czasem samochód wypadnie trasy
i swym ładunkiem miażdżąc bezdusznie
zmiata z powierzchni - grobami domy -
a śmierć zaciera palce kostusze.
Antyreklamą zdrowy tryb życia,
wypad na basen albo na narty.
W wodzie topielec a w zwałach śniegu
życie wysysa nowy kataklizm.
Ręce opadły. Tyle tragedii,
a tydzień przecież ledwie w połowie.
Czy my zdążymy z naszą budowlą…
„brak wolnych środków”. Jutro zadzwonię.
Komentarze (16)
Jak temat schodzi na pieniądze to koniec rozmowy :)