Freddy
I tak gasły latarnie jedna po drugiej
Poszerszajac mrok wzdłuż drogi
Wzdłuż drogi mrocznej i cichej
Wsród alejek ciemnych i srogich
Nagle z mroku wyłania się postać
W czerwono-zielonym swetrze
Sweter pomięty brudny,podarty
Powiewał w zawistnym wietrze
A przy rękawie u prawej reki
Widnieje pięć morderczych nozy
Co powodują liczne udręki
Gdy tylko spac się połóżysz
Noże jak brzytwa ostre i lśniące
Widoczne nawet w ciemności
Powodują jęki niepokojące
Przy cięciach ogromnej ilości
Więc nie spij dziecino gdy noc nadejdzie
Lecz weź siekiere do ręki
Krzyzyk swój załóz na szyje
On uratuje Cie od sennej udręki
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.