O gajowym Jerzyku 218
Gajowy Jerzyk spod wioski Sucha,
codziennie głosu przyrody słucha.
Kiedyś aż w nim zawrzało,
bo coś mu zagłuszało.
Przy płocie jedna brzęczała mucha.
Gajowy Jerzyk gdzieś tam koło Pniew,
w klubie krwiodawców był tam jako szef.
Dawców było zbyt mało,
a krwi wciąż brakowało.
Z gniewu Jerzyka zalała aż krew.
Gajowy Jerzyk raz we wsi Gardna,
do studni wpadł, a żona zaradna
modlitwę odmówiła,
a sąsiadkom mówiła,
że lepsza studnia z chłopem niż żadna.
Komentarze (19)
Świetne. Pozdrawiam.
Ale fajne! Takiej studni bym nie chciała :))
Pozdrawiam :)
:)))Fajne. Wszystkiego dobrego Maćku:
Dzień dobry się zapowiada po przeczytaniu przygód
Jerzyka.Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia:)