IV Rozbiór
Krzykiem rozdzieram tkaninę ciszy
W żarze pragnienia, że ktoś usłyszy
Z wiatrem popłynie moje wyznanie
Moja ojczyzna, moje powstanie
Że w walce, we krwi toną obrazy
Gdzie Jezus Chrystus nie czuł urazy
Krzyżem skalały się nasze dzieje
Jego cierpienia, nasze nadzieje
Że powłóczyły się nasze braty
By obce dłonie zliczały baty
Gdzie matki serce gra Mazurka
Ten nie usłyszy, synek ni córka
Że bryła ziemi pachnąca deszczem
Już nie relikwią, nie razi dreszczem
Nikt już nie słucha wierzbowych pieśni
Serca już nie ma, umarły treści
Biały pozostał skrawek nadziei
Że czerwień wróci, co zapomnieli
Że jeszcze westchną gdy zabrzmi on
Dostojny, polski Zygmunta Dzwon
Komentarze (6)
Mnie się podoba :)
Dobra refleksja.
Pozdrawiam:)
Wiersz płynie i dobrze się czyta, ale przy tak
poważnych tematach jak Ojczyzna zawsze ktoś może Ci
zarzucić rymy częstochowskie. Dla mnie na +
Niesamowicie wstrząsająca i porywająca poezja
patriotyczna - co za styl,jakież przemyślane
metafory,ileż w tym gniewu,nadziei i cudownej
poetyki...Uwielbiam taką poezję!
Bardzo mi sie podoba pozdrawiam
Dla mnie piękny tekst. Calutki bardzo ładny.
Pozdrawiam:-)