Justyna
Imię piękne jak ona,
Ta dziewczyna z sąsiedztwa …
Właśnie idzie ulicą, chyba trochę zmęczona,
wraca późno jak zwykle
To Ona.... tak to Ona....
Wzdycham cicho w ukryciu,
Gdyby do mnie tak przyszła ….
Próżna moja nadzieja...
Chcę zapomnieć już o niej
Lecz nie mogę i patrzę
Jak wciąż śpieszy do domu,
zamku, twierdzy, warowni
Swego świata, królestwa nie pokaże
nikomu
I wara każdemu kto chciałby tam wejść
Zawładnąć tym zamkiem, odebrać jej klucz
Jak księżniczka, królewna,
Kiedy patrzę tak na nią chcę uderzyć w tą
twierdzę...zburzyć mury i wejść
By ją porwać do siebie i zawładnąć nią
całą
Lecz nic z tego rycerzu
Ty patrz w okno i wzdychaj
Nie dla ciebie królewna
Nie dla ciebie jej ciało
Możesz tylko zapytać
Skąd tak idzie zmęczona ?
Dokąd zmierza jej życie ?
Może kiedyś ci powie...
Jednak chyba nie ona....
Komentarze (8)
Nie wzdychaj rycerzu, nie wzdychaj, tylko walcz.
Pozdrawiam.
Dziękuję serdecznie za pozytywne opinie i pozdrawiam
wszystkich
Piękny wiersz dla dziewczyny z sąsiedztwa....mam też
córkę Justynę, też trochę z natury królewna...
pozdrawiam ciepło
Chyba pierwszy raz jestem u Ciebie. Zaskoczyłeś
pozytywnie. Lubię takie wiersze!!!
Ach te miłosne wzloty.
Bardzo wymiany wiersz. Próbowałeś jej kiedyś wyjść na
przeciw?
Dawno cię tu nie było, fajnie, że znów wracasz.
powtórzę za Demoną:)
Urokiem i moca tego wiersza jest prostota z jaka
zostaly wyrazone tesknota, niespelniona milosc i chyba
odrobina nadzieii. Serdecznosci.