Kasztan Popiołek i pożar łąki
Bajka z cyklu "Przygody Kasztanka Popiołka.
Część VII
Puk, puk, do drzwi. - To ja, Biedronka,
prędko Popiołku, pali się łąka!
Pożar się zbliża, zaraz tu będzie,
musisz uciekać stąd, jak najprędzej!
Pali się cała już okolica,
a wiatr bez przerwy ogień podsyca.
Bezpiecznym miejscem jest bliska rzeka,
ostrzegę innych, a ty uciekaj!
- Już idę, moment - krzyknął Popiołek,
tylko spakuję dobytek w worek.
Wziął kilka ubrań, chwycił poduszkę
i wybiegł z domu z drżącym serduszkiem.
- Strasznie gorąco, co tu się dzieje?
Czuję, że chyba zaraz zemdleję.
Nie wiem, gdzie jestem, zgubiłem drogę,
i wyjścia z łąki dostrzec nie mogę.
Dym błyskawicznie łąkę otoczył,
wciska się w gardło i szczypie w oczy.
Lecz nagle z trawy coś wyskoczyło
i wielkie ślepia wybałuszyło!
- Co się tak gapisz jak sroka w gnat,
czyżbyś się malcu obawiał żab?
Wskakuj na moje plecy, Kasztanie,
czeka nas szybkie, długie skakanie.
Żaba się w sobie mocno zebrała
i podskoczyła, ile sił miała!
Olbrzymie skoki nadrzecznej żaby,
uratowały ich od zagłady.
- Ależ odważna jesteś, powiedział.
- Racja, Kasztanku, i żebyś wiedział,
ile ja walki toczę z bocianem,
aby nie zostać jego śniadaniem!
No, już jesteśmy przy samej rzece,
zejdź bratku ze mnie, bo kark mi
gnieciesz.
- Bardzo dziękuję, żabko kochana,
że mnie z pożaru uratowałaś.
Jednak nie wszyscy uciekli z łąki,
a nie zdążyły myszki, pająki
i przede wszystkim wolne ślimaki,
gdy ktoś podpalił trawę dla draki.
Wieczorem przyszła ogromna burza
i deszcze szybko zgasiły pożar.
Kasztan Popiołek się uratował
i prędko domek swój odbudował.
Komentarze (50)
Świetny, naprawdę świetny, choć nie jestem dzieckiem,
to czytałam z zapartym tchem :)
Przeslanie dla dzieci i nie tylko jest jasne. Glupota
jednego moze czynic dla innych wiele zlego.
I o to mi chodziło kaczorku. Pozdrawiam
Każda Twoja bajka Arku daje wiele do myślenie - nie
tylko dzieciom
Dzieci będą smutne z powodu myszek, pająków i
ślimaków. Babka fajna, bale nie wszyscy ocaleli
Nie dla wszystkich szczęśliwie się skończyło :(
Dobrze chociaż, że Popiołek się uratował i się nie
spopielił, bo... c.d.n :))
Witaj,jak zawsze u ciebie urocze bajki ,fajnie
wszystko dopasowane,pozdrawiam.
To już 7 faz wczytuję się w te niby bajki, niby
prawdy...piękne one...pozdraeiam tak niedzielnie
Co za ulga, że Popiołek będzie dalej z nami.
Piękna bajeczka, zakończona szczęśliwą ucieczką,
dzięki przyjaciółce żabce. Pozdrawiam Misiu.
Czytam... z przyjemnością :)
Miłej niedzieli, Arku.
Dziękuję kochani za komentarze.
Aniu, pomyślę.
marcepani. Też nie lubię używać takich słów, ale
czasem nie mam innego wyjścia.
Pozdrawiam
Nic dodać, nic ująć, po prostu pięknie
Pozdrawiam Arku:)
czasami poda ci rękę ktoś na kogo w ogóle nie
stawiasz,pozdrawiam serdecznie
Piękna bajeczka.
...próbowałabym zamienić "drakę" na coś bardziej
wyrafinowanego - dla mnie tylko to słówko odbiega od
wysokiego poziomu bajeczki.