Koniec...
Entliczek pentliczek idę na stryczek,
Doniczek spadło kilka bo przeważył
kamyczek,
Dziczek mnie goni na cmentarz tam gdzie
stoją znicze,
Bicze smagają moje plecy, lecę w
trumnice...
Życie jest brutalne, jak niewdzięczne
pannice,
Lice me się szklą, zobaczę w nich swe
odbicie,
Wampirzyce wyssą ze mnie krew, kończę w
korycie,
Zobaczycie mnie w ziemi, dociśniętego w
potylicę,
Picie już nie pomaga, zakłócam swą ciszę,
Słyszycie jeszcze mnie czy już nic już nie
kojarzycie?!
Wycie się zaczyna bo boli w górnym
odbycie...
Spalicie się ze wstydu, lecz już nic nie
uczynicie,
Traficie ze mną tam, gdzie wyrzuca się
zwiędłe liście,
Połączycie mnie z ziemią, nawóz ze mnie
zrobicie,
Pozwolicie mnie zdeptać bo już mnie nie
widzicie...,
Usłyszycie jedynie ostatnie mojego serca
bicie...
Komentarze (3)
Witaj.
Słyszę i kojarzę...
Pozdrawiam.:)
Na swój sposób urokliwy. Użyte zabiegi są skuteczne.
Dziwactwo, lecz stawiam, że tak miało być.
przeczytałam :)